Była gwiazdą Unii Oświęcim. Jej umiejętności zostały dostrzeżone, co poskutkowało transferem do ligi słowackiej (ZHK Poprad, Popradskie Lisky). Później pojawiała się na lodowiskach w Szwecji (Malmö Redhawks), Danii (Hvidovre), a w minionym sezonie Szwajcarii (EV Bomo Thun).

W reprezentacji Polski wyróżniła się podczas Mistrzostw Świata w Katowicach, w których strzeliła 3 karne z rzędu, przesądzając o zwycięstwie nad Kazachstanem.

Hokejowe Orlice przedstawiają jedną z wiodących hokeistek polskiej kadry – Kamilę Wieczorek.

Debiut w ograniczonym zakresie.

- Byłam z reprezentacją na Węgrzech, gdzie mieliśmy rozegrać trzy spotkania. Ja wystąpiłam jednak tylko raz, ponieważ nie zostałam dopuszczona ze względu na brak badań. Udało się załatwić, bym została dopuszczona do gry na podstawie klubowej karty zdrowia. Trener wystawił mnie w obronie i muszę przyznać, dobrze mi poszło, strzeliłam nawet gola. Później w kadrze było już coraz lepiej.

Pamiętam pierwsze mistrzostwa świata, w których uczestniczyłam. To było w Nowej Zelandii.

Toczyłyśmy trudny bój z gospodyniami. O naszym sukcesie przesądziła dogrywka (2:1), a ja zdobyłam w tym starciu oba gole. To było świetne uczucie. Cieszę się, że teraz też reprezentacja idzie w górę. Uważam, że zgłoszenie reprezentacji do ligi europejskiej było dobrym pomysłem. Mamy do czynienia z meczami na wyższym poziomie, a zatem podnosimy umiejętności. Jesteśmy lepiej przygotowane mentalnie i fizycznie, popełniamy mniej błędów, a to powinno pozytywnie skutkować w mistrzostwach świata.

Profesjonalizm w każdym calu.

Kamila Wieczorek zanotowała już występy w czterech europejskich ligach. Z polskiej PHLK wyjechała na Słowację, a następnie do Danii, Szwecji, a ostatnio Szwajcarii.

- Może mogłam wyjechać wcześniej, ale postanowiłam postawić na wykształcenie. Czasu nie da się już cofnąć, a sądzę, że, w przypadku innej decyzji, moje hokejowe umiejętności byłyby wyższe. Najlepiej było chyba w Popradzie, ale i w Bomo jest świetnie. W obu drużynach panowała znakomita atmosfera, stawiano na mnie, a ja potrafiłam odwdzięczyć się dobrą grą i wynikami. Hokej to dla kobiet głównie hobby, ale zawodniczki za granicą podchodzą do tego profesjonalnie. Dziewczyny studiują i pracują, a jednak potrafią znaleźć czas i poświęcić się temu w 100%. Pomagają sobie, mobilizują. Jest trochę inna mentalność i nastawienie do treningu. Nawet jak masz słabszy dzień dajesz z siebie 100%.

Domatorka w podróży.

To dosyć ciekawe, ale nie lubię podróżować i nie przepadam za zmianą otoczenia, bo to wiąże się z dużym ryzykiem, aklimatyzacją itp. Zawsze muszę też pracować dwa razy mocniej, by udowadniać, że nie popełniono błędu angażując mnie do drużyny. Brakuje mi też kontaktów w języku polskim, czasu z najbliższymi, z psem, ale wbrew temu, nadal chyba szukam swojego miejsca na ziemi. Czy to będzie Szwajcaria? Czuję się tutaj bardzo dobrze i chciałabym zostać. Tym bardziej, że mamy tutaj kontakt naprawdę z hokejem na wysokim poziomie. Ale może kiedyś wrócę do Polski, do rodziny, przyjaciół. Może nad Wisłą zakończę swoją karierę. Chciałabym też przekazać swoją wiedzę, może zatem wrócę i zostanę trenerką. Może...

Foto: Hokejowe Orlice