Napastnik Podhala Nowy Targ zdobył 28 bramek. - To najlepszy wynik w mojej karierze – podkreśla hokeista „Szarotek” i reprezentacji Polski.

- Tylu goli jeszcze nigdy nie strzeliłem, ale muszę podziękować kolegom z zespołu, bez ich podań niewiele bym zdziałał. Podwyższyłem swoją średnią, bo w ostatnich latach zdobywałem około dwudziestu bramek co sezon. Chociaż, kiedy grałem w Sanoku, miałem tylko osiem trafień – mówi Dziubiński.

Polskihokej.tv przygotował filmik z najlepszymi akcjami gracza „Szarotek”, który można zobaczyć pod linkiem MATERIAŁ VIDEO

- Fajnie ogląda się tę kompilację – przyznaje. - Drużynowo jednak nie był to dla nas udany sezon, bo odpadliśmy w ćwierćfinale play-off – podkreśla gracz Podhala.

W poprzednim tygodniu IIHF odwołał Mistrzostwa Świata Dywizji 1B, które miały odbyć się w dniach 27 kwietnia – 3 maja w katowickim „Spodku”. - Szkoda tego turnieju, bo mieliśmy tendencje zwyżkową. Ostatni rok w naszej dywizji należał do reprezentacji Rumunii, która spisywała się dobrze także na turniejach EIHC. My, za czasów Jacka Płachty, też wygrywaliśmy te turnieje i przełożyło się to, że w mistrzostwach świata toczyliśmy zacięte boje. Teraz w styczniu w Kazachstanie na turnieju prekwalifikacyjnym do igrzysk pokazaliśmy się z dobrej strony i w tym roku awans na zaplecze Elity był na wyciągnięcie ręki – podkreśla napastnik. - Musimy powalczyć o to za rok, jestem przekonany, że damy radę. Słyszałem, że turniej ponownie ma być zorganizowany w Katowicach. To logiczne i racjonalne, abyśmy grali w Polsce – przyznaje kadrowicz.

Na sierpień zaplanowany jest w Bratysławie turniej eliminacyjny do igrzysk w Pekinie, w który Biało-czerwoni zmierzą się ze Słowacją, Austrią i Białorusią.

- Gdyby nie było tych eliminacji, mielibyśmy suchy sezon, biorąc pod uwagę mecze reprezentacji. Jestem przekonany, że do tego czasu uporamy się z epidemią i zawody w Bratysławie odbędą się bez przeszkód. Spróbujemy, podobnie jak w Kazachstanie, sprawić niespodziankę – dodaje.

Ostatnie dni Dziubiński spędza oczywiście w domu, ale nie narzeka na nudę. - Sporo czasu poświęcam córkom, starszej, która uczy się w pierwszej klasie szkoły podstawowej, trzeba pomóc w nauce. Poza tym czasami ugotuję obiad, a z żoną organizujemy dzień tak, aby dzieciaki miały wesoło. Popołudniami ćwiczymy razem w domu, czasami puszczamy muzykę i tańczymy. Nie jestem jednak dobrym tancerzem. Zdarza się, że wyjdę na parkiet, ale tylko na weselach – śmieje się Dziubiński.