Podczas niedzielnego meczu Naprzód Janów – Comarch Cracovia uroczyście zakończył piękną karierę Marek Pohl. 48-letni zawodnik gospodarzy, łączący grę w hokeja z pracą w kopalni, zaczynał ligową przygodę w Janowie w 1989 roku.
Mnóstwo, historycznych już zdjęć z meczu i uroczystości, autorstwa Michała Chwieduka, znajduje się w naszej galerii.
Był szpaler utworzony przez oba zespoły po pierwszej tercji, były wiwaty z widowni. Po spotkaniu Marek Pohl odebrał Honorową Złotą Odznakę PZHL z rąk prezesa naszej federacji Mirosława Minkiny i wiceprezesa Roberta Walczaka.
Brzmi niewiarygodnie, ale „Ernest 23” pożegnał się z ligową rywalizacją. W niedzielę skończyła się na Jantorze pewna epoka.
"Nie marzyłem nawet, że tak długo będę grał" – przyznał szczerze w jednym z wywiadów.
Przeciwko Cracovii zagrał w jednej piątce z 19-letnim synem Patrykiem.
Dodał, że wybierając ponownie drogę życiową ponownie zostałby hokeistą.
„Gdyby nie hokej, nie widziałbym i nie przeżył wielu rzeczy. I nie miałbym w życiu takiej uciechy” – podsumował Marek Pohl, który grał też w GKS Katowice, Unii Oświęcim, a w 2004 roku związał się ponownie z Naprzodem.