Każda z drużyn w lidze jest mocna i nie ma dla nas znaczenia, czy do meczów fazy play-off przystąpimy z pierwszego, czy drugiego miejsca – mówi Radosław Sawicki, napastnik JKH GKS Jastrzębie, który prowadzi w PHL w klasyfikacji najlepszych strzelców.
W piątek w finale Pucharu Polski wygraliście z Re-Plast Unią Oświęcim 3:2. To był bardzo zacięty mecz.
- Według mnie nie było jakichś pięknych akcji, ale więcej było twardej, zaciętej gry. Najbardziej cieszy, że wygraliśmy finałowe starcie, chociaż trochę szkoda końcówki, bo popełniliśmy wtedy za dużo błędów. Wkradło się rozluźnienie i mogło być różnie.
Co zdecydowały głównie o waszym zwycięstwie?
- O wyniku zdecydowały detale. Trener dobrze nas przygotował do tej konfrontacji. Graliśmy ofiarnie, nie dawaliśmy Unii za dużo miejsca. Przed spotkaniem sporo czasu spędziliśmy przy analizie wideo. Wydaje mi się, że bardziej chcieliśmy wygrać ten mecz niż rywale.
To pana drugi triumf w Pucharze Polski w karierze. W zeszłym roku w Tychach mogliście świętować zwycięstwo razem z kibicami. W obecnych realiach nie było to jednak możliwe.
- Wygrać po raz drugi z rzędu Puchar Polski to naprawdę niesamowite uczucie. Szkoda jednak, że nie było z nami kibiców. Rok temu atmosfera była bardziej odczuwalna niż teraz. To, że nie ma na trybunach kibiców to bardzo przykra sytuacja, ale z drugiej strony cieszymy się, że możemy grać. Zamknięte są lokale, ogólnie jest dużo ograniczeń, a my jednak możemy wykonywać swoją pracę. Mamy też zgraną drużynę, tworzymy po prostu fajną grupę, dobrze rozumiemy się na lodzie, ale i poza nim.
Obecne rozgrywki są bardzo interesujące. W Polsce pojawiło się kilku zawodników z ogromnym bagażem doświadczenia. Każda drużyna w obecnej kampanii jest bardzo groźna. Jak pan ocenia tegoroczny sezon?
- Jest naprawdę wyrównany. Praktycznie każda z drużyn przez długi czas miała szansę na miejsce w czołowej trójce. Z biegiem czasu, odskoczyliśmy razem z GKS Tychy. Zasmucił nas jednak mecz z Sanokiem, w którym zdobyliśmy dwa punkty. Straciliśmy ten punkt i zapewne zabraknie go na koniec sezonu zasadniczego. Aby zakończyć rozgrywki jako lider musielibyśmy wygrać dwa ostatnie spotkania i liczyć przy tym na potknięcie tyszan. Każda z drużyn w lidze jest mocna i nie ma dla nas znaczenia, czy do meczów fazy play-off przystąpimy z pierwszego, czy drugiego miejsca. Myślimy już o przygotowaniach do play-off. W czwartek gramy sparing z Zagłębiem Sosnowcem w celu jak najlepszego przygotowania się do najważniejszej części sezonu.
Dotychczas zdobył pan 19 bramek, prowadzi pan w klasyfikacji strzelców Polskiej Hokej Ligi. Spoglądając na statystyki to najlepszy sezon w pana karierze.
- W Jastrzębiu trener zaufał mi bardziej niż szkoleniowiec w Katowicach. Tam byłem ustawiany w trzeciej, czy czwartej formacji. W JKH GKS Jastrzębie od początku sezonu gram w pierwszym, czy drugim ataku i łatwiej wtedy o zdobycze.
W waszej drużynie doszło do wielu zmian w porównaniu do poprzedniego sezonu. Przyszli chociażby Marek Hovorka i Zackary Phillips, którzy są motorem napędowym zespołu. Jak pan ocenia obecną kadrę drużyny?
- Wyglądamy podobnie jak w zeszłym roku. Mamy kilku świetnych obcokrajowców. Trzeba też wspominać, że nasza młodzież jest na bardzo dobrym poziomie. Ponadto są u nas dobrzy polscy gracze, jak choćby Maciek Urbanowicz, Kuba Gimiński czy Arek Kostek, którzy świetnie sobie radzą.