Polska wygrała z Japonią  3:2 (1:1, 2:0, 0:1) w drugim piątkowym meczu rozgrywanego w Gdańsku turnieju EIHC o Puchar Niepodległości.

Bramki: 0:1 Keigo Minoshima (16), 1:1 Aron Chmielewski (Patryk Wajda, Maciej Urbanowicz, 19),  2:1 Mateusz Bryk (Krystian Dziubiński, 34), 3:1 Szymon Marzec (Bartłomiej Bychawski, Paweł Zygmunt, 36),  3:2 Shogo Nakajima (Keigo Minoshima, Seiji Takahashi, 51)

Kary: Polska – 12 minut; Japonia – 4 minuty.

MVP – Polska: Aron Chmielewski; Japonia: Yutaka Fukufuji.

Polska: Ondrej Raszka – Mateusz Bryk, Oskar Jaśkiewicz, Sebastian Brynkus, Krystian Dziubiński, Martin Przygodzki – Bartłomiej Bychawski, Paweł Dronia, Aron Chmielewski, Dominik Paś, Maciej Urbanowicz – Patryk Wajda, Marcin Kolusz, Damian Kapica, Bartłomiej Neupauer, Bartłomiej Jeziorski – Bartosz Ciura, Dariusz Wanat, Szymon Marzec, Filip Starzyński, Paweł Zygmunt.

Japonia: Yutaka Fukufuji – Keigo Minoshima, Kotaro Yamada, Kenta Takagi, Yuto Osawa, Yushi Nakayashiki – Ryo Hashimoto, Hiroto Sato, Ikki Ikeda, Makuru Furuhashi, Hiromichi Terao – Simon Denis, Seiya Hayata, Seiji Takahashi, Shogo Nakajima, Yuto Suzuki – Yusei Otsu, Kosuke Otsu, Taiga Irikura, Kento Suzuki.

Zdjęcia, autorstwa Michała Chwieduka, w naszej galerii.

Biało-czerwoni od wygranej z Japonią rozpoczęli udział  w rozgrywanym w Gdańsku turnieju EIHC o Puchar Niepodległości. Wcześniej , w meczu otwarcia zawodów, Włosi po dogrywce pokonali Węgry 4:3.

Zarówno trener Tomasz Valtonen, jak i nasi zawodnicy, przestrzegali, że starcie z szybko grającymi Japończykami nie będzie łatwe. Mieli rację. W pierwszej tercji  goście ruszyli do natarcia i kilka razy zmusili do interwencji Ondreja Raszkę. W 16 minucie objęli prowadzenie, ale szybko odpowiedział na to trafieniem Aron Chmielewski , finalizując skutecznie widowiskowy rajd. Po 20 minutach wynik brzmiał 1:1.

Kibice w gdańskiej Olivii mieli prawo spodziewać się emocji i w kolejnych odsłonach je dostali.

Drugą tercję otworzył soczystym strzałem w słupek kapitan naszej reprezentacji Krystian Dziubiński. Dał tym samym sygnał do natarcia biało-czerwonym.  Podopieczni trenera Valtonena poszli za ciosem i dwoma bramkami potwierdzili swoją dominację na lodzie w tej części spotkania.

Goście z oczywistych powodów zaatakowali w trzeciej części gry. Gorąco zrobiło się pod naszą  bramką, kiedy w krótkim czasie podopieczni trenera Valtonena „złapali” trzy kary. Jedną z nich wykorzystali przeciwnicy , zapewniając tym samym emocjonującą, ale i nerwową końcówkę meczu.

Dwie minuty przed syreną Japończycy wycofali bramkarza. Było groźnie, ale nasi utrzymali korzystny wynik.